Pociągiem na Woodstock!
„Choć nad nami niebo każdy co innego widzi w nim”. Ja
widziałam latarnie, dużo latarni. Swymi migoczącymi światłami całkiem
skutecznie zasłaniały mi nocne niebo. Biegłyśmy na katowicki peron widmo, czyli
osławiony peron nr 5, który jest trochę oddalony od reszty dworca. Prawdę
mówiąc gdyby nie tłumnie zmierzające w jego stronę Punki trudno byłoby nam go
znaleźć. Ale miałyśmy szczęście! W chwili w której weszłyśmy na peron podjechał
pociąg „Słoneczny Słonecznik” jadący prosto do Kostrzyna nad Odrą!
Niekończąca się
impreza!
W środku niczym się nie różnił od normalnego pociągu może z wyjątkiem
unoszącego się tam papierosowego swądu. Właściwie to ten specyficzny zapach
zawierał mnóstwo innych mniej przyjemnych woni, potu, alkoholu, fajek i wolę
nie wiedzieć czego jeszcze, ale dało się to wytrzymać. J
Impreza zaczęła się jeszcze zanim zdążyliśmy wyjechać z
Katowic, a gdy dojeżdżaliśmy na stację w Gliwicach cały pociąg skakał już w rytmie Reggae
i Punk Rocka. Podłoga szybko zaczęła się lepić od wylanego alkoholu, a przez
przedział co chwilę przebiegał ktoś krzycząc, że to już! Już, Kostrzyn! Już
najpiękniejszy festiwal świata! Pomijając fakt, że ciągle byliśmy w innym
województwie. Ludzie tańczyli na siedzeniach, skakali, śmiali się, krzyczeli. W
sąsiednim wagonie odbył się mały koncert djembe i zaraz kilka przedziałów
tupało w rytm afrykańskich bębnów, śmiejąc się i wiwatując. Obok mnie przebiegł
chłopak cały pomalowany flamastrami wrzeszcząc żebym mu się podpisała na
klacie, a gdy tylko to zrobiłam zabrał flamaster i popędził dalej.
Bileciki do kontroli…
W tłumie kolorowych hipisów, konduktor wyglądał jak człowiek
z innej planety. W czarnych spodniach, białej koszulce i kamizelce powoli
przedzierał się przez ludzką dżunglę. Wchodząc do kolejnego przedziału
lustrował go najpierw wzrokiem zanim decydował się na kolejny krok. Musiał
wysoko podnosić nogi żeby nie nadepnąć na ludzi leżących bądź siedzących na
podłodze, nie chciał też poślizgnąć się na wylanym piwie. Gdy podszedł do
naszego przedziału i kasował mój bilet jego oczy mówiły „Co ja tutaj robię…?
Niech to wszystko się już skończy!”.
Chodzą słuchy, że pociągiem Woodstockowym można przejechać się na gapę, ale jest to trudne zadanie. Bilety sprawdzane są przez konduktora, a w drodze powrotnej nie wejdzie się nawet na peron bez pokazania biletu. Więc naprawdę trzeba mieć sporo szczęścia, aby załapać się na darmową podwózkę. J
Chodzą słuchy, że pociągiem Woodstockowym można przejechać się na gapę, ale jest to trudne zadanie. Bilety sprawdzane są przez konduktora, a w drodze powrotnej nie wejdzie się nawet na peron bez pokazania biletu. Więc naprawdę trzeba mieć sporo szczęścia, aby załapać się na darmową podwózkę. J
Nocna przygoda
Pragnęłam toalety. Całym swoim sercem, całym swym umysłem i
całym swym ciałem. Niestety droga nie była prosta… samo wyjście z przedziału
było wystarczająco trudne. Potem niestety stanęłam w najdłuższe kolejce swoje
życia, która ciągła się przez dwa wagony. Stojąca za mną dziewczyna nie
wytrzymała tej presji i postanowiła załatwić ten problem w inny sposób.
Usłyszałam tylko jak mówi „przez otwarte drzwi też się da” i w sumie nie
chciałam już nic więcej wiedzieć.
Gdy wróciłam z wyprawy do toalety miejsce na którym
siedziałam było delikatnie mówiąc zdemolowane, no ale spało się już w różnych
warunkach. J
Niestety nawet podczas niekończącej się imprezy w końcu trzeba odpaść i
zagłębić się we wspaniały, pokrzepiający sen, bo przecież rano impreza wciąż
będzie trwać, więc trzeba mieć siłę! Zasnęłam szybko, ale nie pospałam długo. Gdy
się obudziłam pociąg stał, a wewnątrz panowało dziwne poruszenie. Okazało się, że
podczas zabawy, jakiś kretyn pociągnął za hamulec bezpieczeństwa i pociąg po
prostu stanął w szczerym polu, w środku nocy. Wszyscy żywo o tym rozmawiali, a
przez przedział co chwilę przebiegał wściekły konduktor krzycząc, że jeżeli nie
znajdzie się winowajca to nie pojedziemy na Woodstock! Jego słowa wywołały
większe poruszenie i panikę niż nagłe zatrzymanie się pociągu. J
Przejażdżka tym pociągiem jest rzeczą, którą każdy powinien
spróbować przynajmniej raz w życiu. Na pewno jest to najbardziej szalony pociąg
w Polsce, jeśli nie na świecie. No, ale niestety droga z powrotem była o wiele,
wiele trudniejsza, ale to już jest inna historia i opowiem ją innym razem. J
Czekam na opowieść o drodze powrotnej ! :D
OdpowiedzUsuńZrobisz cykl notek o Woodzie??
OdpowiedzUsuńOczywiście :) Woodstock wymaga wielu opowieści :)
UsuńJechałam tym samym pociągiem z Kato ;D cudowny klimat <3
OdpowiedzUsuńMoże nawet widziałyśmy się w pociągu! :D
Usuńpozdrawiam!