Początek wędrówki do bazy pod Mt Everest
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9beKI4QrSvZG47xwS5NZ7zMN_xUKyx_4XsJMwQsSzpJjLoKt7QGDCRAwUAI_oyoqLuMe6L5XkJqBC24eOIYW_TrwC-OeFnE7NkHIYW-eu60A6BILsY9XNszKCeUllr3sJtmLjMZB1frFwo0CNcAjxjh5jxzaJKCUXlogzmu2ON04CgfnzL4owun-96Q/w400-h266/DSC_0087.jpg)
Everest śnił mi się od dawna. W zasadzie to od dzieciństwa marzyłam o wędrówce tą legendarną wręcz drogą którą, podążali najwięksi zdobywcy himalajów wytyczając nowe, dziewicze szlaki w najwyższych górach świata które ciasnym uściskiem tulą zgniecione, przycupnięte gdzieś na pułkach, ciasno wciśnięte pomiędzy drzewa, skały i przepaści wioski. Himalaje są ogromne i masywne, nie są smukłe i strzeliste jak Tatry. Masywną ścianą snują się, jak wielki walec wręcz przewalają horyzontem. Z tej ogromnej, nacierającej na piechurów jak rozpędzona fala morska ściany, gdzieniegdzie wystają malusieńkie, w porównaniu do całej konstrukcji, szczyty. Droga do bazy pod Mt Everest wije się wokół wzgórz pełnych buddyjskich kamieni z wyrytymi na nich mantrami, wszędzie na wietrze trzepoczą kolorowe flagi modlitewne, wąską ścieżką wciąż suną karawany osłów i jaków, gdzieniegdzie młodzi mnisi wędrują od klasztoru do klasztoru a z chatek wydobywa się zapach imbiru i czosnku. Kolorowe świątynie wyróżniają się